Monodram z własną duszą
Dostałam rolę
która mnie przerasta...
stoję na deskach
ciskając o podłogę czerwone łzy
spragnieni
sztuki ludzie
oczekują ode mnie słów..
a ja...
zapomniałam tekstu
...
więc improwizuję
...
prowadzę monodram
z własną
duszą
...
zapomniałam
o roli
o widzach
o życiu
...
moja sztuka trwa
już dziewiętnaście lat
...
pozostał tylko
jeden wierny widz
...
Bóg
...
Od niego zależy kiedy skończę Gdy występ przestanie mu się podobać zejdę ze sceny na wieki...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.