Na grzyby.
Północna Kanada.
Dzisiaj zamykamy remonty, roboty.
Co robimy dzisiaj? Łódka i na ryby?
Czy w pobliskie lasy? Wybraliśmy grzyby.
Takie były plany minionej soboty.
Jadąc drogą, trzeba patrzeć, gdzie są
sosny.
Tam rozległe są mchy grzybami pachnące.
To jest pewne, wszystkie grzyby będą
rosły,
te smaczne jadalne i bardzo trujące.
Wchodzimy do lasu, w rękach gipiesy.
Trzymamy się kupy. Knieja złem zionęła.
Łatwo tu zabłądzić i zginąć z kretesem.
Jeszcze ludzka noga tutaj nie stanęła.
Teren nie jest równy, wszędzie kamień
błota.
Powalone drzewa naturalnie gniją.
Nie urośnie tutaj nawet kurka złota.
Nie ujrzysz maślaka, możesz spotkać
żmiję.
Wracamy do domu! Słyszymy wołanie.
Idziemy do drogi, gdzie samochód czeka.
A przy drodze kurki, tak jak malowane.
Trzy wiadra pełniutkie! Jedno na
człowieka.
Komentarze (35)
Wspaniałe grzybobranie, ja nie umiem zbierac grzybow,
nie znam sie :)
Pozdrawiam serdecznie
Pięknie, obrazowo przedstawiłaś las w północnej
Kanadzie i grzybobranie w nim. Bardzo lubię zbierać
grzyby. Między innymi dlatego tak lubię jesień.
Pozdrawiam serdecznie :))
Witaj,
ale bogate to były zbiory.
Pomyśl, że w Austri, jej niektórych landach sa
ograniczenia w ilości zebranych grzybów...
Uśmiech, pozdrowienia i podziękowania za pamięć/+/.
Serdecznie dziękuję na następne miłe komentarze.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Lubię zbierać grzyby, ba i potrafię. :-)
Fajny wiersz, kurki to zbieramy tylko tak przy okazji.
Najbardziej cieszą prawdziwki i czerwone kozaki.
Pozdrawiam i gratuluję udanego zbioru.
Uwielbiam zbierać grzyby:))
Bardzo ładny wiersz:)
Interesujący opis lasu w Kanadzie.
Kanada i drzewa klonu, tak zawsze mi się kojarzy oraz
syrop klonowy.
A, tu niespodzianka, europejski akcent- grzyby kurki.
Piękna i barwna opowieść.
Pozdrawiam serdecznie
Broniu, dziękuję za uroczą choć tajemniczą wędrówkę po
lesie kanadyjskim. Szuka się nie raz daleko, tego co
jest tuż obok. Serdeczności, zdrówka :)
Bardzo plastycznie i pięknie. Pozdrawiam ciepło :)
Ciekawa przygoda z grzybami:) W Polsce teraz też jest
sezon na kurki, a grzybiarze pewnie wiedzą gdzie je
szukać.
Pozdrawiam z podobaniem:)
Super
Pozdrawiam serdecznie:)
Podziwiam, iż byłaś Broniu w lesie, gdzie ludzka noga
nie stanęła, nie wiedziałam, że są jeszcze takie,
swoją drogą to ironia losu, gdy w środku lasu nie
można zobaczyć grzybów, a przy drodze, owszem:)
Co do zabłądzenia, to kiedyś czytałam jak ktoś chodząc
po lesie zbłądził przechodząc na stronę sąsiada, nawet
o tym nie wiedząc, mam na myśli, iż znalazł się ponoć
na terytorium innego kraju.
Ja dziś chciałam iść na dwa koncerty plenerowe, ale
niestety pogoda pokrzyżowała mi plany, bo jak miałam
wyjść to zaczęło lać i okrutnie wiać, w zeszłą sobotę
byłam na super koncercie do połowy, bo został
przerwany, bowiem też zaczęło padać i była obawa
zamoknięcia kabli:(
Taki to pech:(
Dobrego weekendu i lata życzę, pozdrawiam serdecznie,
Broneczko:)
Witaj Annno nazywaliśmy kurki -gąski. Pozdrawiam
serdecznie.
Napisałaś u Krzychna że gwarą mówiłaś.
To z pewnością wiesz jak kurki się nazywają?
Suuuper! Co za szczęście :)