na jedne skrzypce
w karcerze poranka zawieszona pętla
nie pozwala zapomnieć o grzechach
śmiertelnych jak bezimienna miłość
na szubienicy popołudnia tli się iskra
samotna spopiela serca
przez świat przenika deszcz drzazg
poranione twarze milkną
na zgliszczach nocy odradza się nowe
nieznane niechciane
bez zahamowań i sumienia
autor
Marcin Dydyna
Dodano: 2008-03-31 00:00:30
Ten wiersz przeczytano 390 razy
Oddanych głosów: 7
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Wiersz starannie napisany i mądry w swojej wymowie,
mimo że smutny.