Na pożegnanie.
Myślałam, że nie będę pamiętać pogrzebu. A zapamiętałam wszystko. I wieczorami odtwarzanie sie włącza, jak zasnąć nie potrafię. Nie oddychał, on po prostu nie oddychał.
Pośród czerni stałam
lekko słona
ze schowaną twarzą
między wspomnieniami.
Nie pożegnałam się z Tobą,
wtedy myślałam,
pochylona przed przyszłością
i bez pomysłu,
jak dalej
mam żyć bez Ciebie.
Później lunął
deszcz
świat zawirował,
fikołka zrobił,
i nadszedł spokój,
a Ciebie już nie było.
Następnego dnia
był wschód słońca
jak gdyby nigdy nic,
że niby jest
tak samo
Komentarze (2)
Tak to bywa.. Ja mam wiele takich wyobrażeń, no i
wspomnień. A śmierć bliskiego, kiedy nie zdąży się z
nim pożegnać chyba boli najbardziej...
Trudno sie pogodzic z czyja strata,ale musimysie
podnieśc bo zycie trwa dalej i musimy zyć dla
innych,ktorzy nas potrzebuja...sliczny wiersz..choc
bardzo smutny....;(