Na przekór
Zmęczony czas przygląda się młodej
dziewczynie.
Z jej ciała wyrasta jabłoń o owocach
nabrzmiałych sokiem życia.
Jesień, zawsze przedwczesna, strąca je na
pożółkłą trawę.
O poranku lukruje liście siwą szadzią.
Apetyczne staje się niejadalne.
Przez zaciągnięte zasłony sączy się jedynie
światło latarni,
ale w głowie defilada spojrzeń, dziesiątki
par oczu.
Bezceremonialność i dyskryminacja.
Jedna pora roku - zapętlona jesień
życia.
Witalne staje się apatyczne.
Jaki termin ważności ma kobiecość?
Dokąd sięga męskość?
Czas mnoży kanty i wyboje.
Nie leczy ran.
Nie obiecuje.
Dziewczynie w głowie krzewi się wiosna.
Na przekór i niefrasobliwie.
Nierealne staje się możliwe.
NUNa
Komentarze (20)
Marzenia takie są- z nierealnych- realnymi stają się.
One nie mają barier i ram.
Bardzo piękny wiersz o dojrzewaniu do jesieni życia.
Jeśli wiosna w duszy to - "Nierealne staje się
możliwe."
Pozdrawiam serdecznie i życzę uśmiechniętego dnia :)
A mnie w głowie zakrzewiło się uznanie dla autorki za
poetyczność wiersza. :)
Refleksja zatrzymuje do przemyśleń nad życiem, jego
wartościami i przemijaniem, pozdrawiam ciepło.
Piękny wiersz...