.Na skraju morza.
Rozedrgane fale...
Siedząc na skraju morza,
myślę o tej jednej, jedynej.
Czy ją spotkam jeszcze kiedyś?
Czy dotknę jej dłoni?
Czy poczuję jej zapach,
tak inny od tysięcy zapachów,
gdy z pościeli gorącej wynurza się naga?
Siedząc na skraju morza,
myślę o ostatniej mej damie.
Czy dane mi ją pokochać?
Czy jutrznia rozwieje jej włosy?
Czy skóra jej gładka,
niczym jedwabiu wstęga,
zaświeci kiedyś dla mnie, jak miłości
potęga?
Siedząc na skraju morza,
wspominam te chwile ekstazy.
Gdy ciało ku ciału krzyczało.
Gdy dłonie błądziły, szukając.
Czy kiedyś, powrotu miarą,
staniemy się zgodną parą,
i łoże, nasz raj, otworzy się przed nami
kotarą?
Siedząc na skraju morza,
morza mych własnych wspomnień...
Płynące wspomnienia...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.