Na spotkanie śmierci
Nie pytając czyś gotowy
Na spotkanie z Bogiem
Ona cicho bez rozmowy
Zabierze w daleką drogę
Nie znasz dnia ni godziny
Gdy po drugiej staniesz stronie
Nieczuła na jęk rodziny
Lodowate złoży dłonie
Zanim wniknie w nas jej mrok
Nie czekajmy aż do końca
Skontrolujmy życia krok
By nie zgasić w duszy słońca
Komentarze (9)
tu jesteśmy tylko chwilkę,tam całą wieczność i trudno
przewidzieć koniec naszej drogi,ale Twoje słowa
uświadomiają że trzeba żyć tak,by nie trzeba było się
wstydzic przed samym sobą..
Mrokiem powiało.Dlaczego tak pesymistycznie?Zgrabny
ciekawy wiersz temat prosto z życia.
Trochę mrozi w żyłach krew przypomina że czka nas
nieuniknione - śmierć, udany utwór.
Niech ją poprzedzi Błogosławiony Anioł Śmierci, by
przygotować było się można. Podoba mi się ten wiersz
:)+
Ona cicho bez rozmowy zabierze cię w drogę tego możemy
byc pewni. Ze wszystkich jednak kojarzeń nie zgadzam
się jedynie z przedstawianiem końca życia jako
gaśnięcia świecy (jak świeca na wietrze- spiewano Lady
Di). Nawet gdy ktos ginie w wypadku, to ależy
porównywać to do gaszenia pożaru szybu naftowego:
dodatkowy wybuch podmuchem gasi taki płomień w ułamku
sekundy. Zycie ludzkie to nie płomyk świecy a raczej
pożar, płomień, co posiadł drewnianą stodołę. Zrazu
niepewnie i cienko smuży dymem i nieśmiało, jak
dziecko nabiera siły by buchnąć młodością ponad
kalenicę, przerzucać sie na nowe dachu połacie i-
nawetsikawkami gaszony, jak organizm chorobami, nadal
buzuje i jest wielki... A dogasając dymi i smuży,
chowa nadal żar w sobie... Niewiarygodne, jak długo
potrafi umierać człowiek; jak potrafi jego organizm
walczyć. Już- już skorupka zżarta rakiem a oddycha i
cieszy się z pogodnego dnia... Napisałaś dobry wiersz,
skoro pozwala na tyle skojarzeń..
to pewne i jednako sprawiedliwe dla wszystkich...warto
o tym pamiętać, zanim odejdziemy nie mając gwarancji
,że los pozwoli na pożegnania i prośby o przebaczenie
dobry wiersz, nic dodać nic ująć
Tak, ona się nie pyta czy pożegnanie było, czy kogoś w
smutku się nie zostawiło, czy raty spłacone, czy droga
do Boga już otwarta....
No właśnie. Nigdy nie wiadomo kiedy się umrze. Może
mnie jutro np nie być, więc Carpe Diem :)