Na Twoją cześć, Mleczu.
To Ty przybyłeś, rozkochałeś, musiałeś odejść. Sentencja odwzajemnionej miłości. Karmelowych oczu słodycz...
Tylko z Jego oczu potrafię wydobyć
uczucie.
Bo On jest jak cukierek, twardy lecz
uzależniający.
Miał zapach szczęścia, z nutką
szaleństwa.
Jego dotyk był tańcem mojej duszy.
Potrafił uciszyć mnie jednym
pocałunkiem.
Gdy spał obok, Jego serce biło w rytm moich
myśli.
Jeśli miałby być kwiatem, byłby mleczem.
On tak kochał mlecze!
Chciał zrozumieć mój świat.
On nie zrozumiał,
Jego karmelowe oczy pojęły wszystko...
Wszystko skończone. kocham Cię.
Komentarze (3)
wiersz wielce przemawiający do odbiorcy. i taki
powinien być. swoją magią, smutkiem... pozdrawiam
...serce nie sługa...dobrze, że jest jeszcze
rozsądek... ładny wiersz...pozdrawiam :)
piękny,przepełniony uczuciem smutku,tęsknoty
wiersz.brawo.........................pozdrawiam
cieplutko