Na warstwie tufu
Zapętliłem się w głębinę dnia
Zatopiłem w rozrzedzony lód
Niefortunnie zostawiłem ślad
Na warstwie tufu
Przejdzie po mnie milion
I powiedzą wielcy goście w białych
kitlach
Że dwunożny był mój rozstaw nóg
Że mnie także stworzył Bóg
Że umiałem patrzeć w niebo
Mój kręgosłup był już dwuwygiętą struną
I dał mi już Bóg dźwigacza dar
Za horyzont mnie gnał
Że ewolucja dała mi już
Doskonale rozwinięty mózg
Choć może powiedzą
Że nie wszystko rozumiałem
Będą myśleć, ewolucji dar
Dał nam przykład przodka sprzed tysięcy
lat
I nie ważne, jaka jest prawda
Nasz przodek to małpa
W wulkaniczny tuf ja wbiłem ślad
W rozgwieżdżony pył utkałem się
Wymarzyłem, aby przyszedł wiatr
Wreszcie zabrał mnie gdzieś
Gdzie nie tylko człowiek ma duszę
Gdzie Jezus przychodzi do żab
Gdzie turkuć ma swój gwiazdozbiór
Wszakże jest częścią życia
Minie w końcu czas miliona lat
Ruszą lawiny, wody, ogień i rdza
Może powiedzą kitlarze, że ja, sprzed
wieka
Sporo już musiałem mieć z Człowieka
Wszak dwunożny był mój rozstaw nóg
Komentarze (3)
Piekny,przejmujacy wiersz.A teraz pytam powaznie: czy
jest gwiazdozbior turkucia?
Bo w moim ogrodzie grasowal turkuc podjadek,kiedys.
ludzkie to odczuwać nie tylko siebie a przecież
wyprostował się człowiek dlatego i czy jesteśmy jedną
z prób aby się doskonalić dalej by zobaczyć to co
stworzył Wiersz piękny w wymowie bo ślad zostawić po
sobie to człowieczeństwo :)
Jak się nie mylę to dzisiaj już czytałem Twój wiersz o
skrzydłach , ale co tam niech będzie następny poezji
nigdy nie za wiele. Pozdrawiam:)