Na wzgórzach samotnych serc
na wzgórzach szarych samotności
zwyczajność mieszka w masce strachu
stłumiony krzyk
powraca z dali
jak niespełnione sny z przeszłości
łzy kapią bębniąc nieustannie
smutniejszą ciszą wieczorami
w kielich goryczy
w dno szuflady
w księgi spisane wyznaniami
rzędy zmieszane w pergaminach
budzą poranki zgrzytem w stali
bo nikt nie słyszy
trzasków ciszy
i szumu fali
samotności
aniołów w maskach obleczonych
w skręconych twarzach za miłością
________________________
N. S. (D.f) 26.11. 2007 g. 11:25
Komentarze (8)
smutny a jakże piekny wiersz
Omijam smutne i tragiczne wiersze, ten jednak
zaskoczył mnie nieszablonowym podejściem do tak
dołującego tematu.
Nigdy samotności nie ma we wspomnieniach ale może
odnaleźć sie gdy nie ma bliskości obok
upragnionej.Ale są samotności wyższe ale zawsze można
Ją oddalić lub zamknąć jak sie chce .Tu wiara i
motywacja bo w ciszy jest piękno.Wiersz wyraża
tęsknotę za bliskością i świetnie uchwycił sens
pustki Brawo!
ciekawie dobrane metafory...
maski strachu...
zastanawiam się tylko, czy anioły z końca wiersza mają
na twarzach właśnie te maski strachu...smutne jeśli
nawet anioły są samotne...i bezradne,
pozdrawiam:)+
W metafor ogniu skrzydła płoną,
chcą ogrzac serc polana drzewne,
w dolinach szczęścia maskę zrzuci,
do niezwyczajnych spełnień zbiegnie.
ładnie piszesz.. o tęsknocie tak nie wprost.. również
podziwiam za zdolność metaforyzowania. pozdrawiam
Witaj, ach ...jak ja lubie zagladac do Ciebie ,
Skrecone twarze za miloscia hmmm... usmiech
sle...Bogna
..zadziwiasz metaforą.....