Nad Sanem
Usiadł na ławce
nad brzegiem rzeki
wpatrzony w rwący nurt
zamyślony w milczeniu
słońce w błękicie skąpane
na kamieniach dzikie kaczki
wiatr szemrze w trawach
nasłuchuje głosu
złote liście zaszeleściły
tańcząc na deptaku
jesienną melodię
spojrzał w dal
jego oczy mętne
jakby nieobecny tutaj
wstał w milczeniu
odszedł
tylko ty
wiesz dokąd
06.10 – 07.10.2008.
autor
kazap
Dodano: 2009-02-06 09:12:06
Ten wiersz przeczytano 1248 razy
Oddanych głosów: 55
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (21)
Skup się na jakości wiersza, nie na polowaniu na oceny
poza oficjalnym nurtem! Nawet GG nie podajesz? Czego
się boisz? W Twoim przypadku widzę dużą rozbieżność
między ocenami a poziomem prezentowanych wierszy.
Odszedł podobnie jak wena twórcza- i trzeba się z tym
pogodzić że nic już normalnego nie powstanie.
Ano odszedł-w siną dal :)))Wiersz śliczny
Bardzo ładny obraz z nad rzeki, słowem malowany...
smutny nastrój , wiersz pełen tęsknoty za kimś.
Pozdrawiam
Tragedia-jak to ma być polszczyzna to szok-I zwrotka
zamyślony kto co-nurt rzeki? II zwrotka kto
nasłuchuje? Wszystkie wyrzucone czasowniki nie wiadomo
po co burzą stylistykę języka polskiego-nawet dziecko
wie jak budować zdania. No ale już ledwo wiersz wszedł
lecą głosy -linki rozesłane, reklama też -dawajcie
głosy z litości wielkiemu "połecie"na to cudo aby do
wieczora było ich tak najmniej 50.