W nadziei na okruch milosci...
Juz
sama nie wiem
Jak
to sie dzieje
Skad
we mnie tyle sily
by na codzien
borykac sie z Twoim cieniem...
By walczyc
o cos
co nigdy nie bedzie
tym czyms...
Wiec
po co
tak ponizona
skladam pocalunek
na Twych slodkich
ustach...?
Po co
wypatruje
w blekicie Twych
oczu
tego jednego
blysku...
wciaz
pelna nadzieji
ze ujrze
w nich
choc przez jedna
krotka
chwile
jakis maly zablakany
odlamek
uczucia...
okruch milosci...
Marzenia...bez nich nie ma juz nic...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.