Nadzieja
Pewnego pięknego letniego popołudnia
gdy słońce jasno świeciło a ptaszki
śpiewały
pojedynczy promyk słońca z nieba zesłany
padł na anioła w ludzką formę zaklętego
i gdy padł na jej twarzy oblicza
pięknego
czas zamarł i ziemia pod nogami zadrżała
serce stanęło i dusza się rozradowała
a gdy w jej oczu głębie wielką
spojrzałem
dech mi zaparło i gwiazdy ujrzałem
i jej spojrzenie lód w sercu mym stopiło
umysł rozjaśniło i mrok duszy przegoniło
i dawno skryte uczucia w sercu się
obudziły
i dawno zapomniane marzenia powróciły
może kiedyś się spełni me pobożne
życzenie
i z tym aniołem z będę mógł przemierzyć
ziemie
lecz aż ten piękny dzień nastanie czekam
wiernie
i modle się o to do boga o ten dar
codziennie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.