Z nadzieją w tle
Trzy kreski jak tęsknota
brzmią w kącie na ścianie
poczucia skończoności
W szarości źrenic
płonie poszerzone wrażenie
winy nasyconej podłymi kłamstewkami
Bezkarnie skubię cynamon
z zarumienionych policzków
oblanych nadzieją
Zbijam kolejną barierę
sztucznie strachem wzniesioną
mordując rozczarowanie
Jasny płomyk ust wygiętych
w radosnej ekstazie
milczącej wędrówki na szczyt
Upadaliśmy jak róże
gnijąc w niedopowiedzeniach
by rozkwitnąć znów na nowo
Niewiara przemieniona nocą
bezkrwawa rewolucja w duszy
zalanej nową falą wiary
Komentarze (2)
jasny promyk ...wiara ...nadzieja ...miłość
...nadzieją zawiało z wiersza o życiu lepszym
...pozdrawiam ciepło
A moze te trzy kreski to
:klamstwa,rozczarowanie,niewiara juz obalone
rewolucja duszy.Przyszlo nowe.Bardzo dobry wiersz.