Nagroda dla duszy cierpiącej
Polny wiatr rozwieje nasze rany,
Zieleń traw ukoi ból niegdyś zadany.
Słońce przytuli nas do swych ust,
Kwiaty roztoczą miliony ciepłych pokus.
Ja chcę tam z Tobą boso biec,
Wprost na zakochanych wiec.
Zapytasz mnie, jak jest w niebie,
Właśnie tak, jak tam koło Ciebie.
Kiedyś tam się spotkamy,
Kiedyś sobie całkiem się oddamy,
Kiedyś z pięknymi dziećmi do kolacji
zasiądziemy,
Na zielonej trawie miłością i szczęściem
karmieni.
Kiedy to nadejdzie? Mam nadzieję, że
nadchodzi,
Nic innego lat smutku duszy nie
nagrodzi.
To jedno życie jest mi winne,
Proszę tylko o tę miłość jak z wiersza,
Wszak Bóg nie może być bez serca.
Komentarze (2)
Witaj, pierwszy raz do Ciebie zajrzałam..Piszesz
świetne wiersze przesiąkniętę emocjami smutkiem
nostalgią i mające głebię..Nie wystarczy raz
przeczytać tu trzeba troszkę przystanąć..tak też
czynie w zadumie małej.. Pozdrawiam dojrzały człowieku
urokliwie wiersz śpiewa o nagrodzie za troski i
boskiej łasce aby utrudzonego z Miłością połączyć .To
piękne pragnienie Miłości bardzo piękną formą dobrym
językiem wrażliwości napisane