O miłości rozmowy drzewa z niebem
Gdy nad nami niebo płacze,
Gdy serce z podniecenia skacze,
Gdy z radości bredzę i majaczę,
Wiem, już za chwilę Cię zobaczę.
Bo ja kocham
Oczy twoje
Do szaleństwa
Do obłędu
Do pijaństwa
Do przelęku
Deszcz moczy włosy twoje,
Mokre pachną bzami,
Gdy kochamy się oboje,
Płonie ogień między nami.
Bo ja kocham
Włosy twoje
Do szaleństwa
Do obłędu
Do pijaństwa
Do przelęku
Pod osłoną jarzębu,
Twoje usta przysięgają czule,
Okryci dzięki drzewu,
Do ust barwy owocu swe przytulę.
Bo ja kocham
Usta twoje
Do szaleństwa
Do obłędu
Do pijaństwa
Do przelęku
Drzewo jedynym świadkiem tej czułości,
I choć zna już tę historię ,
Cieszy się, gdy twoja dłoń w mojej
dłoni,
Gdy zbliżamy usta, oczy, skronie.
Bo ja kocham
Dłonie twoje
Do szaleństwa
Do obłędu
Do pijaństwa
Do przelęku
Twarze zlane łzami,
Rozejść się przychodzi,
Niebo płacze z nami,
Słońce znika za górami.
Zna już jarząb tę opowieść,
Za lat parę będzie czekał,
Gdy przyjdę żalu bagaż nieść,
Da mi te wspomnienia co latami chował.
Przypomni tamte dni wśród owoców,
Na chwile bagaż zrzucę na barki
zapomnienia,
Tam zostanę, wśród traw i nieba, gwiazd i
ptaków,
Oddam się w natury objęcia i
westchnienia.
Bo nie zapomnę
Oczu twoich
Włosów twoich
Ust twoich
Dłoni twoich
Do szaleństwa
Do obłędu
Do pijaństwa
Do przelęku
Ale już nie moich
Rozpuszcza jarząb tysiące krętych
korzeni,
Każdy korzeń jedną opowieść w sobie
mieści,
Płacze jarząb czerwonymi łzami,
Płacze niebo skoro słońce wzeszło,
Że tyle serc na ich oczach się rozeszło.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.