Naparstek
Raz pewien Tadzik, wiem to igraszka,
miał jak naparstek małego ptaszka.
Fama rozeszła się w wielkiej skali.
Sąsiedzi nawet o tym szeptali.
Lecz żona jego była szczęśliwa.
Mądra, zadbana i urodziwa.
Psiapsiółki snuły tajne wywody
szukając tego szczęścia powody.
Lecz w końcu pękły, nie wytrzymały
i się o prawdę jej zapytały.
Rzekła, to jest fakt niespotykany.
Może malutki, lecz zwariowany.
Ten jest szczęśliwy (nikt nie zaprzeczy)
kto umie cieszyć się z małych rzeczy.
Komentarze (22)
Super wiersz z dobra puentą.
To co że mały, ale za to obrotny:)
Pozdrawiam:)
Marek
no i super!!
Mądra żona...nie wszystko wielkie musi być
zachwycające:)))miłego...
Fajna, z uśmiechem pozdrawiam serdecznie.
O! A mnie się wróbel przypomniał.
On niby mały a olbrzym.
Bo kto tyle jak on je? Więcej zje jak waży, i tak
codziennie.
Śmieszne. Na plus.
Przypomina się bajeczka Waligórskiego:
Współczuły raz sąsiadki pani koliberek
Pani mąż to ma raczej mały kaliberek
Owszem, odrzekła żona nie wstydząc się zwierzeń
Lecz za to na sekundę do dwustu uderzeń!
Hahahaha - rozbawiłeś mnie od rana. Jednak puenta jest
dobra /z życia wzięta/ Udanego dnia i tygodnia
całego:)