Narkozy
budzę się w południe z dziwnym uczuciem
nie kac, ani deprecha
robal o zielonej mordzie - tak to widzę
(w co przeistoczy się larwa?
w szklanego motyla?)
odnoszę wrażenie, że życie to
nienaprawialny
bubel, coś jak rower ulepiony z masła
w dodatku o betonowych oponach
jak nim pojechać do najbliższej krainy
bajek?
wieczorem wraca humor. dzieci za oknem
usypują kopce. architektura funeralna:
pod piachem rozciąga się sieć korytarzy
są tam sale operacyjne, balowe
nawet jedna, przytulna salka tortur
istne miasto, które istnieje wstecz
myślę o tym, co nietknięte, skazane na
ciemność
przywołuję w pamięci twarze, miejsca
zwierzątko drzemie otoczone kokonem
ciekawe, co z niego wyjdzie
Florian Konrad, Ukochana
2018

Florian Konrad



Komentarze (7)
dzięki
O jak mrocznie tutaj, chyba jestem oszołomiony
narkozom :)
dzięki, Ciemniutka
Florek nieustannie podziwiam Twój talent weź się
podziel :-)
Dobry.
tytuł nasuwa skojarzenie- to stan - pomału wraca
świadomość...
Jak zawsze zagadkowo. Odbieram jako myśli pacjenta po
operacji, niepewnego
jej wyniku. Bardzo możliwe, że błądzę. Miłego dnia:)