Narodziny czasu
W półmroku wściekłych kątów
zobaczyć można twarz
wyrytą w płatkach ciemności
i usłyszeć szelest można
urywany cichym westchnieniem
chwili
która właśnie obok jak cień
przepływa
i skóry dotykiem gładzi
i oddechem odnajduje fragment
drogi.
W półmroku wściekłych kątów
słowa można zrozumieć
i sen
i pragnienie
i duszę odnaleźć
jak wtedy zagubioną
i dłonią zatrzymać
obraz co powstaje z gęstych
mrocznych obłoków.
W półmroku wściekłych kątów
gdzie czasem człowiek
przysiądzie i za bramą powiek
i ust przymkniętych
historię tworzy
budzi się czas
i budzi się czasem
po to tylko
by z boku na bok
ze snu w sen
z odrobiną jasności
przetrwać do rana.
dla M.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.