Narzekałem
Ta kanapa jest niewygodna.
I ten kolor taki byle jaki
chyba ją wyrzucę.
Kupię sobie nową.
Zamieniłem się na kilka dni.
Z biednym człowiekiem
spałem na zimnej podłodze.
Owinięty kurtką.
Przepraszam swoją kanapę.
Teraz jestem szczęśliwy.
Że mam ją u siebie w domu.
----
Nic mi się nie chce.
Wszystko mnie boli.
Nie ruszam się z łóżka.
Wynajmę służbę.
Niech podadzą śniadanie.
Przypadkiem poznała chłopaka.
Który jeździł na wózku.
Parę lat
pewnego dnia
znów wstała.
Na co ja głupia narzekałam.
Ręce mam zdrowe.
Nogi też
Herbatę potrafię zaparzyć.
O własnych siłach.
----
Nastał spór.
O prognozę pogody
choć wióry
w powietrzu jeszcze
nie lecą.
Niech świeci słońce.
Co ty mówisz.
Będzie padać deszcz.
nie, bo śnieg
dawno wichury nie widziałem.
Co wyrywa drzewa.
Ta matka natura
musi mieć anielską cierpliwość.
Skoro ludzie
Sami nie wiedzą, czego chcą.
----
Do tego sklepu
na zakupy nie pójdę.
Sprzedawczyni jakaś nie miła
napiszę skargę.
Do salonu samochodowego
moje cztery kółka
miały latać.
Gdzie są skrzydła.
Mamo dlaczego
ugotowałaś zupę pomidorową.
Ten sos do pieczeni
sama woda
A kluski twarde jak kamień.
----
Nie ma to lekarstwa.
Żadnej rady
Ludzie uwielbiają narzekać.
Czasem na chwilę przestają.
Od własnego losu.
Po płot drewniany
Co w ich oczach
Krzywo stoi.
Autor wiersza Damian Moszek
Komentarze (5)
Malkontentów wśród nas nie brakuje,
Z podobaniem wiersza,
pozdrawiam serdecznie:)
Każdy czasem narzeka...
Pozdrawiam serdecznie:)
Lubimy narzekać, nie jestem lepsza...
dzień po nowym roku zmarł mój siostrzeniec(nie
chorował) awaria CO. przez tydzień miałam w mieszkaniu
10 stopni, rozmrożona rura - zalane mieszkanie. Córka
straciła pracę...
Ale już jest dobrze, miłego dnia, dobry wiersz jak to
u Ciebie:)
Choć ewolucja
nas zmienia (Lucjan)
- to narzekanie
i tak zostanie.
Zawsze trzeba pamiętać o ludziach, co mają gorzej od
nas. Narzekanie losu nie zmieni tylko nas w gderaczy
zamieni. Trzeba z nadzieją iść przed siebie.
Pozdrawiam serdecznie:)