A u nas w Warszawie
lubie wiosenne zakręty
po zielonej trawie
spacerują pawie
co ogonem ruszą
puszyściej się puszą
vis a vis przy kawce,
w kafejce na ławce
kandyzowane dziewczyny
stroją chwiejne miny
przy zamku na Tamce,
klną dwa kacze samce
bo u złotej kaczki,
znów doszło do draczki
sterczę w rannym korku
na Tamce przy wtorku
sam sobie tłumaczę
że nie kocham kaczek
przez pawie
przez dziewczyny
bo durnomalutkie
kwaczą z wrednym skutkiem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.