Nasz wiek
Nie świętsze od poprzedniego:
Stulecie oszustów i kłamstw.
Nie wiarą w drugiego człowieka
otwiera codzienny poranny start.
-Może jestem zbyt blisko
by widzieć ten szpetny plan?
Ja go widzę prosze pana,
a pan?
Co rano od nowa gasi złudzenia,
że nie jestes sam.
Namacalnie oglądasz jak marzenie umiera,
by już nigdy więcej,by przestać śnić.
-Może jestem zbyt sceptyczna
by oceniać nadzieji stan?
Ja tak czuje, proszę pana,
a pan?
Wilki przyjaźnią się uśmiechają,
wilkiem patrzy na ciebie brat.
Co krok leżą zawiedzionych łzy...
Zrobię z nich różaniec, niech boi się
kat.
-Może jestem zbyt obita,
by dojrzeć ogrom w duszy ran?
Ja je słyszę, proszę pana,
a pan?
O świcie ucieka nie przespany sen.
Na Krzyżu umiera, ciągle od nowa
za grzechy łakomstwa, kosztem
zmuszanych przez życie, wykorzystanych..
-Może już nie wierze w
człowieka,
by widzieć słońce zza łez cieknacy
kran?
Ja się modlę,proszę pana,
a pan?
Na Polskich prywatnych pracodawców: 3Xwrrrr
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.