Nazajutrz
Jesień ma tą właściwość, że swoją szarą stroną przytłacza, a złotą raduje. I przygotowuje do zimowego snu.
Nazajutrz jest koniec świata.
na tę okazję
obudzę się o świcie
wypiję herbatę
zjem ciastko
z cukierni za rogiem
włączę radio
nastawię płytę
i posłucham sade
spojrzę za ono
na niebo
założę płaszcz
i przejdę się
ostrołęcką ulicą przeciętności
obserwując jutrzejszych ludzi
usiądę na ławce w parku
i obejrzę się
czy aby ktoś nie woła
poszukam rozdroża
i pójdę w prawo
posrebrzę nieciekawością
mijanych ludzi
nie przeproszę
pójdę dalej
skręcę w prawo
i znajdę się gdzieś
na początku
i obejrzę koniec świata.
Komentarze (1)
zadumałam się nad twoim wierszem...