Nie odchodź...
Chciałem stać się wiatrem
móc...oplatać, skórę delikatną,
chciałem tańczyć tęczą
w blasku Twoich oczu
płynąć myślą
oceanem uczuć,
pragnąc każdego dnia
mieć was, u swego boku
bo radość to wy
czy smutek i łzy,
ja nie odchodzę
jestem...
bo miłość to wy
wasze buźki i sny,
serca bijące
tak ciepło
Siłą mą wy
w pochmurne i dni,
gdy rankiem
do pracy ruszałem
jedna słodka myśl
a serce jak mig
do przodu rwało
galopem
snem moim wy
na jawie to sen,
bo czułem
i dłoń dotykałem
teraz płyną łzy
nie czujesz już nic,
a serce me
żal rozdziera
bo jak dalej żyć?
gdy nie czujesz nic,
a ja, kocham was
z całych sił
Komentarze (6)
Piekny wiersz.Szczery i sercem pisany.Pełno w nim
żalu, smutku.Wiersz tajemniczy trochę chodź na końcu
piszesz, że ona nie kocha.Jednak nadal jest
tajemnicą.Kiedyś oceniałam czytałam Twoje wiersze i
też były o takiej tematyce.Widać, że naprawdę bardzo
ją kochasz.To jest smutne bo ona nic nie
czuje...Jeszce jedno pomiędzy pochmurne dni chyba nie
powinno być "i: ale to tylko moje zdanie.
w tym miejscu słowa sa całkowicie zbedne...po prostu
zamykam oczy i patrze w sen....brawo...pozdrawiam...
piękny poruszający wiersz...pozdrawiam
najgorsza jest bezsilność...
Piękne minęło-został tylko żal...koniec poezji.
Pięknie napisane nic dodać nic ująć... bardzo dobry
kawałek poezji... pozdrawiam :)