niebieska kurtka
Moja córeczka, Kasieńka, odkąd rozpoczęła
naukę w pierwszej klasie, zażyczyła sobie,
żeby zwracać się do niej oficjalnie -
Katarzyno. Było to czasem bardzo zabawne.
Na przykład tak, jak dzisiaj przy
śniadaniu. Kasia bawiła się groszkiem z
sałatki jarzynowej, przesuwając go widelcem
po całym talerzu. Ponieważ spieszyłyśmy się
na pierwszą lekcję, zwróciłam się do niej
jak do dorosłej osoby, ba! - jak do
królowej, ze słowami:
- Katarzyno, nie baw się jedzeniem. Od
tego sałatka nie zniknie z talerza.
Roześmiałyśmy sie obie na cały głos i
przez chwilę nie mogłyśmy się uspokoić. Gdy
ja kończyłam się śmiać, wystarczyło, by ona
powiedziała: Katarzyno! - i ponownie
zaczynałyśmy chichotać. Gdy już się
uspokoiłyśmy, zapytałam już normalnym
tonem:
- Przecież nie chcesz spóźnić się do
szkoły? A mamy jeszcze po drodze kupić
karmę dla schroniska dla zwierząt.
- Mamusiu, przy śniadaniu możesz do mnie
mówić Kaśka - łaskawie zgodziła się
Kasieńka.
- Wobec tego, Kasiu, jedz szybciej, bo nie
wyjdziemy z domu, jeśli choć połowa z tego,
co jest na talerzu nie znajdzie się w twoim
żołądku - oświadczyłam kategorycznie.
- Wyleciało mi z głowy, że to właśnie
dzisiaj! - wykrzyknęła Kasieńka, odtąd już
właściwie Kaśka, po czym wpakowała do buzi
cały kopczyk sałatki.
Śniadanie minęło na rozważaniach, czy
kupić karmę dla kotka czy dla pieska?
Stanęło na tym, że weźmiemy i jedną, i
drugą.
Poszłyśmy w kierunku sklepu za rogiem
ulicy, który nosił nazwę „Za rogiem".
Zadowolona z wyniku naszych negocjacji
Kaśka nie zwracała nawet najmniejszej uwagi
na to, że rozpadało się na dobre. Nasunęła
tylko na głowę kaptur kolorowej kurtki i
radośnie przeskakiwała kałuże.
W sklepie „Za rogiem“ kupiłyśmy psie i
kocie puszki z karmą, a także dodatkowo
paczkę psich chrupek, na które mała
wysupłała pieniądze ze swojej portmonetki.
Obładowane zakupami ruszyłyśmy w dalszą
drogę. Do szkoły było już blisko -
wystarczyło minąć tylko dwie kamienice.
Wtem córeczka szarpnęła mnie za rękaw
płaszcza:
- Och mamo, zobacz!
W pierwszej chwili nie wiedziałam o co jej
chodzi. Ulica, jak ulica. Przechodnie
spieszyli się do domów z powodu ulewnego
deszczu, omijając kałuże i uchylając się od
bryzgów wody tryskających spod kół
przejeżdżających obok samochodów.
Ale Kaśka już kucała przy wnęce w murze
przy okienku do piwnicy. A tam leżał
skulony, trzesący się z zimna piesek. Był
cały przemoczony. Z jego sierści skapywały
krople brudnej wody na starą niebieską
kurtkę, która jakimś cudem była mniej
przemoczona od niego. Obok był sklep z
ubraniami z drugiej ręki. Pomyślałam, że
komuś żal się zrobiło psiaka i położył tę
kurtkę, żeby nie leżał na mokrym
betonie.
Kaśka rozerwała opakowanie psich chrupek i
podsunęła pieskowi pod nos pełną garść. Ale
on nawet na nie nie spojrzał. Za to wlepił
pełne żalu oczy wprost w oczy Kaśki i
cichutko zaskomlał.
- Mamo, on pewnie jest chory. Tak się
trzęsie! Zobacz, jest cały oblepiony
błotem.
- Ale ktoś mu położył tę kurtkę, pewnie
zaraz po niego wróci - powiedziałam bez
przekonania. Po psiaku było widać, że jest
w złym stanie. Przez przemoczoną skudloną
sierść widać było wystające żebra.
- Może zostawmy mu jedzenie, musimy iść do
szkoły. Przecież nie chcesz się spóźnić? -
perswadowałam.
Ale Kaśka ani drgnęła, tylko po jej
mokrych policzkach popłynęły łzy. Patrzyła
jednak nie na mnie tylko na psa i szeptała
ledwo dosłyszalnie:
- Nie zostawimy ciebie, zobaczysz.
Wszystko będzie dobrze - zapewniała go
gorąco.
- A szkoła? - zapytałam retorycznie, bo
już obie wiedziałyśmy, że nie zostawimy
nieszczęśnika na pastwę losu.
Kaśka podniosła na mnie oczy, a ja
zawinęłam zwierzątko w niebieską kurtkę i
wzięłam je na ręce.
cdn.
Komentarze (29)
Bardzo dziękuję kolejnym Gościom za wpisy i obecność.
Pozdrawiam serdecznie.
Zaczytałam się...
Piękna proza.
Wciąga, czyta się wspaniale.
Pozdrawiam serdecznie
Trochę smutno ale też pięknie, bo nie wszysykim los
zwierząt jest obojętny...
Piesek miał szczęście, bo trafił w dobre ręce.
Przeczytałam z podobaniem,
serdecznie pozdrawiam :)
Przesmutny, piękny tekst,
a dalej za Poprzednikami.
Pozdrawiam serdecznie:)
Dobro i piękno.
Ciekawa historia i na Tak, pozdrawiam ciepło.
Dobrze sie czyta. +++
Ujmujaca serce historia.
Czekam na ciag dalszy.
Pozdrawiam serdecznie. :)
Fajny opis, i piękny przykład wrażliwości, a
zostawianie zwierząt to niestety często się zdarza. M
Są rzeczy ważne i priorytety. Kocham zwierzęta, tym
bardziej z podobaniem i empatią pozdrawiam :]
Pięknie dziękuję za odwiedziny, poczytanie i
komentarze.
Miłego wieczoru :)
Świetnie się czyta, wciąga i zaciekawia. Wzruszyłam
się troszkę i czekam na ciąg dalszy ;)
Zapytam tylko grzecznie jak się wabi?
Serdecznie pozdrawiam:)
Czytałam bez logowania,
piękne opowiadanie i z dobrym zakończeniem.
Dobrej nocy życzę Autorce.
Piękny i poruszający początek opowiadania.. Pozdrawiam
ciepło :)