niebo jak tatar
nieba nie ma
wciągnęłam je surowe
jak tatar
apetyczna kompozycja
podana na srebrnym talerzu
widzę gdy zamykam oczy
zamglone zroszone przez deszcz
niejasne co najmniej
gryzę
przeżuwam płaski horyzont
niebo jest niczym bez horyzontu
w tym smacznym składzie
brakuje teraz perspektywy
bez niej spłaszczone
niejasne w zrozumieniu
tracę apetyt
jestem nasycona i częściowo
duszona przez tatar
do zobaczenia
na końcu horyzontu
Komentarze (8)
ładny wiersz.. ale ja tatara nie lubię ..a nad moją
głową nawet w pochmurny dzień niebo jest błękitne ..
...tatar, surowe mięso...nie zawsze jest zjadliwe...
pozdrawiam serdecznie
to wyjątkowy wiersz, bardzo dobry wiersz! metafory
robią na mnie ogromne wrażenie, szacun - ukłony
Mirabell :)
Z pomysłem, bardzo interesujące
ciekawy wiersz:)
jak dla mnie trochę dziwne porównanie
(tatar to taka surowa mięsna miazga, której zresztą
nie cierpię)
Niebo w gębie :)
...przestałam być głodna...a to pora obiadu:))