niebo o zachodzie
Gdyby na dachu przysiąść tak można,
nakreślić zachód struną gitary,
wzrokiem dogonić kres horyzontu
w najcudowniejsze zdobiony czary.
Skrzydlaty malarz musiał te barwy
rozzłocić iskrą swojego serca
Dodawał błękit, znał jego wartość,
która potrafi pejzaż uświęcać.
Czy to się ciszą w myślach układa,
czy może światło chodząc na palcach
perłowym gestem całuje ziemię
spływając z chwilą rytmami walca.
Bliskie jest tańca takie zjawisko
zbliża do siebie nieprzystające,
odmienne w gustach, zbliżeniach,
kształtach
barwy, co głaszczą miraże drżące.
Oddech wieczoru, jakże go lubię,
jest napowietrznym hymnem spokoju,
zapachem szczęścia po trudnych chwilach,
kiedy otwiera pragnień podwoje.

Maryla


Komentarze (9)
Nastrojowy wiersz na dobranoc.
Wiersz w całości oddaje piękny widok zachodzącego
słońca, ostatnia strofa podkreśla to wszystko.
Pokazuje uczucie do tego zjawiska. Ja też uwielbiam
zachody słońca.
Milo zanurzyć się w tak piękny wiersz pełen kolorowych
porównań
Marylo cóz mozna powiedziec wiecej...chyba tylko
zaperosic do uczty i przeczytac w skupieniu...aby
jrzec zapisane obrazy....pozdrawiam...
ładny wiersz, powiew romantyzmu, pozdrawiam :)
ładny rozmarzony wiersz z nutką romantyzmu. pozdrawiam
ciepło :)
Cisza, która płynie, ruch, którego nie słychać,
piękno, które nie krzyczy.
Marylo, znam te zachody, a gdy mi czasu nie starczy,
by się w nich zatopić, powrócę do tego wiersza.
Gdy slonce zmeczone dniem calym,,,
mieniac sie purpura,,,chowa za
horyzont,,,zlote krople promieni tona w wiecznosci jak
zaczarowane,,wiersz
sercem malowany,,,piekny,,pozdrawiam.
plusik....bardzo ładny wiersz