Niech żyje życie, choćby było...
Cóż znaczy jeden dzień w życiu całym?
Warto myśleć-dziś umrę a jutro się
zobaczy?
Czy mam iść obok życia, niczym cień
jego?
Czym jest życie? Czyż nie drogą?
Idę, umieram, rodzę się na nowo.
Śmierć przychodzi i pyta czy mam dosyć,
a Faust zdziwiony moją odmową odchodzi.
Jest mi ciężko, jak i reszcie
nieśmiertelnych,
piszę w ciszy i płaczę na dźwięk poezji.
Czasem odwiedza mnie Stachura
i woła i woła bym dołączył do ich grona.
Komentarze (5)
Piszesz bardzo pięknie :) Czy dopiero zaczynasz czy
może dopiero publikujesz? :> Mi się wszystkie BARDZO
podobają :) ++++++++
Fajne masz wizje, przychodzi do Ciebie śmierć z rzeszą
innych umarłych i jeszcze pyta czy raczysz z nią
pójść. Proponuję udać się do lekarza.
Nie chcę Szuma podważać twojej wypowiedzi ale myślę iż
autorowi nie chodziło o to żeby Stachura przyjął go
tam jak swego. Jak zapewne wiesz Stachura popełnił
samobójstwo, i tutaj namawia też autora aby ten zrobił
to samo bez względu na to czy jest dobry i musi
cwiczyć! wiersz jest o zyciu i śmierci a nie
umiejętnościach...
pięknie i niebanalnie o życiu, tak ulotnym i kruchym,
a do Stachury to ty się chłopie nie spiesz...popisz
trochę, skoro ma cię tam przyjąć jak swego!
Viva la vie! Niech zyje zycie! Podpisuje sie pod
slowami autora. Debiutant na Bej a w rzeczywistosci -
doswiadczony poeta!