NIEPOGODA
Z błękitu nieba patrzy
Bóg strapiony
Pochyla głowę,
załamuje ręce
i płacze gorzkimi łzami
A my jakby nigdy nic
otwieramy parasole
i klniemy na pogodę...
Z błękitu nieba patrzy
Bóg strapiony
Pochyla głowę,
załamuje ręce
i płacze gorzkimi łzami
A my jakby nigdy nic
otwieramy parasole
i klniemy na pogodę...
Komentarze (5)
Ładnie to sobie wyobraziłaś.
dawno mnie u Ciebie nie było..więc zaglądam i co
widze??!! wiersz z najpiękniejszą nutką jaka może
być..aż pozazdrościć takiej wenki:)oczywiście plusik+
krótko i treściwie, z nutką wesołości - to tygryski
lubią najbardziej :))) Pozdrawiam cieplutko!
miniawa określiła to najlepiej!
Na pogodę każdy narzeka jak nie za ciepło to za
zimno!:D