Niepokój
Księżyc pisze mi listy
wysrebrzane, nocne,
zapala we mnie ognie
i się kończę. Bezpowrotnie.
Zmierzch rozkłada dłonie
dzikie wino szumi wiatrem,
On rozwija skrzydła...
Znów pachnie latem.
„Jestem Julią” – mówiła
Poetka...
A dla mnie nie ma imienia,
jak głęboka rzeka,
płynę ospale i nie czekam.
Kładziesz mi palce na usta,
mówisz:
„Kochanie!...Spokojnie!”
A ja już widzę, jak wśród drzew
wicher się zrywa i ja za nim gonię.
We włosy wepnę kwiaty czerwone,
umaluję usta i odejdę powoli,
bez łez, bez słów - kto wie,
może nawet nie zaboli ten głód.
Komentarze (3)
ooo, jak w moim wiersz "dzikie wino" i motyl
uskrzydlony. czyżby telepatia. pozdrawiam ciepło :)
piękny życiowy wiersz intuicja podpowiada czasem ale
zawsze warto utrzymać miłość Dobry Pozdrowienia
Nie ma nić większego od wyrozumiałej miłości.