***Nieszczęsliwa miłość I-...
Błyszczące oczy
koloru czekolady,
którą tak lubię.
W ich głębi się gubię…
Szczery uśmiech
szeroki niczym morze,
którego błękit co roku widzieć muszę,
rozświetla mą duszę…
Głęboki głos
dźwięczny jak muzyka,
która tak cudnie przerywa ciszę,
w mej głowie ciągle słyszę…
Dlaczego więc jedno me spojrzenie
oczom tym blask zabiera?
Czemu jednym grymasem na mojej twarzy
sprawiam, że uśmiech ten zamiera?
Czemu me słowa, ostre niczym stal
powodują, że głosu tego nie słyszę
więcej?
I dlaczego czuję wtedy okropny ból,
jak gdyby cierń przeszywał moje serce?
PZDR dla tych, którzy się tak nie zachowują...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.