Nieuchronnie
bezszelestnie obok
upadł jeszcze jeden zgięty w pół
wśród miliona niemych tej jesieni
znak proszący zmartwychwstania
aktem samobójczej desperacji
ustępujący miejsca promieniom słońca
w murze listowia nieprzeniknionym
czy obudzisz wśród cichego
szelestu pod swoimi stopami
tętniące zielenią życie
dając nadzieję?
ty który jak oracz przewracasz
brunatne skiby z uśmiechem
wiedząc że zasiałeś wiosnę
a z każdym upadłym ostatnim
pierwszy kiełkuje już liść w sercu
na cmentarzysku pór roku
Komentarze (16)
ładnie, szczególnie to filozoficzne zakońzenie..