nim
siadło olśnienie na brzegu powiek
monarszy szkarłat miedź i purpura
pysznie jarzębi koralem drzewa
pewno się wrzesień we mnie zabujał
sznury klejnoty najuroczyściej
wiesza na oczach całego świata
perły z pajęczyn mgliste płowieje
każdy poranek w strojnych kabatach
czasem w słonecznym zalśni uśmiechu
kawałkiem nieba przy cembrowinie
utuli zmierzchem osamotnienia
srebrnodeszczowe jak mam nie tkliwieć
spijam się wstydem co płoni nieba
bezsilna niema ulotnopłocha
tumań mnie tylko jak mgłę przybłędę
nim przyjdzie zima chcę jeszcze kochać
Komentarze (7)
Tylko Ty Alu tak potrafisz zaczarować i jesień i
zachód i ... słowa :)
Nostalgicznie, delikatnie pleciesz słowa, zawsze
wpadam w Twoją pajęczynę i nawet nie mam ochoty się
uwolnić:)
Jesteś prawdziwą czarodziejką, tworzysz cudowny,
magiczny klimat... dużo, dużo pięknego ciepła w Twoim
wierszu :)
"spijam się wstydem co płoni nieba
bezsilna niema ulotnopłocha" Alicjo, przepiękne
tworzysz słowa, to sztuka :-)
na miłość nie ma określenia czasu ani pory roku czy
miesięcy....jest ponad
czasowa....wszystko...pozdrawiam
witaj, nie tylko maj sprzyja zakochaniu,
piękna jesień jak widać także.
ładny wiersz, pozdrawiam.
Nim co jeszcze, nie raz się zechce...