Noli me tangere
Jest pogoń, żar i smutek pod jego
powierzchnią,
szpilki zrzucone szybko w korytarzu,
dalej
twoja spódnica, moje spodnie, reszta
rzeczy,
które przeszkodzić mogły w pospiesznej
kolizji
ciał. Potem spokój. Bezruch. Brak fonii i
wizji.
Ciemność snu (też pospieszna). Żal.
Poczucie winy.
Przecież nie zawrócimy.(Nie patrz na mnie,
nie patrz).
Niesie nas ciągle naprzód. Bez wytchnienia.
Gładko.
Przyciągnie mocno, wessie, złośliwie
dorobi
zmarszczki, fałdki, cellulit, może siwe
włosy
i pracowite ścieżki, które wydeptały
kurze łapki wraz z siatką cieniuteńkich
żyłek,
rowki rozstępów, w jakie nieuchronnie
wpadam.
To mój teren, królestwo, obiecana
ziemia,
bezwstydu, bezbożności i bez
zapomnienia.
Nie mów, bym nie dotykał, bym nie wodził
palcem.
Szukam nas po omacku. Szukam
nieustannie.
Komentarze (16)
Jak się cieszę widząc w końcu prawdziwy wiersz! Oby
więcej tu takich: niebanalnych, dobrych warsztatowo,
dojrzałych i mądrych!
Dziękuję:)