..o Tobie..
..będącemu z Tobą oddechowi zazdrościć ślubuję.. ..wiatrowi tańczącemu z Twoim odzieniem..
Zazdrosnym szeptem
wyklinałeś słowa swojej miłości..
Szarpałeś dotykiem,
ubliżałeś pocałunkiem..
Zawistnie.. o!
jakże zawistnie
kochałeś każdy cal
mojego ciała..
Rozumem
kazałeś tłumaczyć
porywy serca
i temperaturę uczuć..
Nazywałeś po imieniu rzeczy,
które nienazywalne winny pozostać..
i uczyłeś tego,
co zakazane..
Wspomnieniem Twojej dłoni
pieszczę teraz swoje rany..
które zadać umiała
tylko Twoja dłoń..
..serdecznemu uściskowi ramion oplatającemu Twoją postać.. ..oraz róży, która Twoje oko cieszy..
Komentarze (4)
toksyny, histerie.... i cóż począć gdy ciągle...
+
jeśli taka miłość sprawia więcej ran niż radości, to
jest niszcząca i toksyczna,nie powinnaś się jej
poddawać... wiersz piękny :))
Dla mnie też super..tylko tak dalej .
świetny wiersz..