Obawa (wersja końcowa)
Myślę czasami, czy mnie nie zmęczy
gdy kiedyś pójdę po brzegu tęczy?
Czy nie odczuję ostrych nudności,
które serwuje lęk wysokości?
Choć siły w wątłych mięśniach zgromadzę,
nie wiem czy idąc sobie poradzę?
Czy warta trudu moja zasługa,
gdyż ciężar wielki, a droga długa?
A na dodatek tak jak w przysłowiu
na nogach buty, oba z ołowiu.
Czy to co niosę w kształt sie poskleja?
Nie wiem,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
na szczęście żyje nadzieja.
Komentarze (14)
Bez nadziei ani rusz...pozdrawiam
Podchodzenie pod tęczę rzeczywiście jest uciążliwe.
Ale za to co to za frajda zjechać z samego szczytu na
tyłku na dół!
Z nadzieją ponoć łatwiej iść przez życie :)
Bardzo ładnie :)
Mówi się, że "nadzieja umiera ostatnia" więc dobrze,
że jest i trzyma nas przy życiu.
Nie spoczniemy nim dojdziemy ;)
"Niedowiarkom ręczę,
że można oprzeć się
o tęczę"- ( Jan Sztaudynger)
Widzę GP, że dziś też mamy podobny repertuar "ere" ;))
Pozdrawiam z uśmiechem :)
Refleksyjnie, pięknie.
Pozdrawiam serdecznie Sławku:))
Tak, na szczęście jest nadzieja
(trudu)
Ciekawie z nadzieją która istnieje w myślach.
Pozdrawiam serdecznie
"A jednak tęczy,
nic nie wyręczy." - Sztaudynger
Nadzieja gdziekolwiek i kiedykolwiek jest
najważniejsza, bez niej nie na sensu działania.
Pozdrawiam pięknie ;-)
Wymowne
Bardzo ładnie, z nadzieją.
Pozdrawiam :)
Na całe szczęście istnieje nadzieja, jako źródło siły
i optymizmu w każdym rodzaju przeciwności.
(+)
Całe szczęście, że jest nadzieja, bo niesie sens
życia. Ślę moc serdeczności i uścisków:)