W obawie o być lub nie..
Gdy marzeń czas upływa,
stojąc na przeciw siebie,
łowię powietrze jak ryba,
tłumiąc logiki bezdech..
Zapadam w stan obojętny,
w życiowej przestrzeni,
szukając w myślach drętwych,
iskierki ze coś się zmieni..
W kroplach słów nadziei,
czuję dziwnie słony smak,
płyną rzeką przestrzeni,
w inny, kuszący świat..
Ponad wszystkie zbytki,
hierarchią ważności stałem,
teraz miarą wolnej chwilki,
w ostatnim szeregu zostałem..
W obawie o być lub nie,
drżę jak trzcina w wodzie,
bo może wiatr znowu zadmie,
topiąc mnie bezpowrotnie..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.