Obrazoburcza
Z zamkniętymi oczami
wodzę po swojej ścianie płaczu
przerzucam gruz za siebie
by za chwilę się obrocić
i potknąć się o niego
Mówiłeś że jestem jak cierń w oku
Tylko w czyim oku
Twoim błękitnym
łza spłynęła ci po policzku
to przeze mnie
cierń powoduje cierpienie
Spaliłam swoje ciało
popiół rozrzuciłam przy krzewie
ciernistym
gorejącym
on za chwilę też spłonął
To Pan się objawił
by za chwilę uciec
nie zostawił śladu po sobie
tylko ten popiół
Jestem ślepa
nie widzę nic ani duszą ani sercem
żyję po omacku
ból przy każdym ruchu
zahaczam ciałem o rzeczywistość
gdyby Pan zstąpił na ziemię
mógłby mnie uleczyć
ale Pan jest zajęty
przyjmowaniem do nieba uciśnionych
którzy w kolejce po kilkaset lat czekają
pozostaje mi być niewidomą
niewiadomą
Posiedzę jeszcze na tej ławeczce
potrzymam Cie za rękę
może dotyk mi się wyostrzy
po co mi oczy
mam dłonie
tym, którzy pragną uwierzyć
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.