Pochowana głęboko
Poszukiwana latami
stracona nagle
obudziła się pośród fal
chłodnych burzliwych
skwierczy
palona letnim słońcem
stapia się
To tak jakbyś ty na nią patrzył
zapalał od wewnątrz
i niszczył
tak po swojemu
bez bólu.
Złocisty płomień wydobywa się z niej
otwarte usta bez krzyku
z miłością w oczach
przemienia się w popiół.
Bez niej nie liczy się nic
bez niej nie ma nic
bo ona to wszystko
nawet ty.
Ale i ciebie nie ma
nawet tęcza z nieba
uciekła.
Nie ma dnia jutrzejszego
tych słów też nie ma...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.