Obudzona ze snu
Wypłynęła spod powieki
ciepłym złocistym
promieniem
rozproszyła chmury
po błękicie
oświetliła tarcze
czasu
odkryła szczyty
gór
rozkołysane lasy
zaszumiały
ptaki zaśpiewały
radośnie
echo przybyło na
powitanie
z odległych
stron
wiatr z kieszeni
wysypał
nasiona życia
deszcz zatańczył na
łąkach
kolorowo
ukwieconych
spójrz - przybyła idzie do nas…
Komentarze (12)
Jesli tak budzi sie milosc ja ide jej szukac hmmmmmmm
na ta cudowna lake...Karolu zawsze udaje sie Tobie
omotac czytajacego ;)...z usmiechem Ola.
..lekko pisałeś i nieco za bardzo...dodałeś słów
jakbyś rozsypał makowe kropeczki o dużo za dużo ...nic
z poza nich nie widać.Wiersz jednak magiczny,
czarodziejski...mnie on zaczarował..:>
To wspaniale uczucie, jak milosc idzie do nas! Wtedy
czujesz taka sile i energie, ze moglbys gory
przenosic! Mala uwaga: lubie znaki. Uwazam, ze lepiej
sie czyta i czuje poezje! Ale to taka skromna uwaga
poczatkujacej!
Świetnie opisane to, co potrafi zrobić miłość dla
ludzi...odkrywa nowe horyzonty, pozwala dostrzec
rzeczy wcześniej nie zauważone :)
Mnie to nie rusza, w obrazach nie ma magii, zdarza sie
podejrzana gramatyka: chmury po (?) blekicie, bardzo
dziwne. W sumie przepoetyzowane.
Dołączam się do słów zachwytu. Śliczna poezja pięknem
przepojona...
Miłość obudziła się ze snu, upiękniając wszystko
wokół:) pięknie...
Ładny impresyjny obrazek bez udziwnień.
Piękny wiersz... Tylko miłość potrafi takie czary
rozsypywać wokół... Dobrze, że się obudziła :)
Pachnie w moim pokoju Twoim wierszem...Pięknie.
Czytam Twoje wiersze, ale tym mnie zaczarowałeś...
czuję w nim ciepło płynące prosto z serca...
miłość jest piękna i pobudza, potrafi nawet czynić
cuda, uskrzydla i na wyżyny wznosi, a potem...
chciałoby się, zostań na zawsze poprosić.