Od tańca do różańca
Z cyklu "Jesienne powidoki" cz.1/4
Minione lato żegnam z tęsknotą,
z mgły się wyłania jesień deszczowa,
gdy przyodzieje się w szatę złotą,
wspomnienie lata w sercu zachowam.
Już odleciały kluczem żurawie,
a wiatr do tańca liście zaprasza,
na dożynkowej zroszonej trawie,
skocznie szeleszczą w rytmie czardasza.
Gdy kolorowe splotą warkocze,
znużone skończą szalone harce,
dary natury rudawo-złote
poczują słodycz w szklaneczce z
grzańcem.
Oczarowane księżyca blaskiem
odejdą razem z jesiennym cieniem,
wraz z zimą cała przyroda zaśnie,
srebrzystym płaszczem otuli ziemię.
───▒▒▒▒▒▌▒
──▒▒▌▒▒▐▒▐▒
─▒▐▒▐▒▐▒▒▌▒
──▒▀▄█▒▄▀▒
─────██────▀█▀▀█▀
░░░▄▄██▄░░░▀█▀▀█▀ᓚᘏᗢ
Komentarze (91)
Tak ciepło o mijającej jesieni..
Pozdrawiam
Dziękuję ślicznie kolejnym gościom za poczytanie i
miłe komentarze...mam nadzieję, że nikt więcej nie
doszukał się jakiś podtekstów w stosunku do swojej
osoby, bo nie miałam zamiaru tym wierszem nikogo
atakować...
pozdrawiam cieplutko Gabiś :) filemona :) Igusię i
życzę miłego wieczoru :)
Podoba mi się malownicze przedstawienie zmierzchu
lata, poprzez taniec liści, aż po zimową scenerię.
Lubię jesień, z złotorudymi liśćmi, słońcem i błękitem
nieba.
A po niej mogłaby być już wiosna ;-)
Serdeczności Uleńko.
:)
Ciociu Ulu nie ma co płakać
Lato powróci za rok
A co do żurawi to one fakt odleciały
Bociany też już odleciały, od 15 sierpnia miały swoje
sejmiki
W tej chwili dzikie gęsi odlatują kluczami
Teraz mamy złotą polską jesień
Po niej będzie zima co mnie cieszy
A po zimie nadejdzie wiosna i oby była radosna
Refleksyjny, piękny wiersz.
Dobrego wieczoru życzę Uleńko:))
Grażynko przyznam, że ze znaków na klawiaturze trudno
jest zrobić rysunek, wyszło jak wyszło, ławkę też
pierwszy raz rysowałam, a śnieg to nic innego jak
iluzja optyczna...a kotek? Wyszedł na spacer, bo
kuwety w domu nie ma :)))) hahah...rozbawiłaś :))
Dzięki za wyjaśnienie, Ulu,
a co do końca to wiele osób
lubi innym skracać życie, tak poza tym, a co do
jesieni, to gdy ona nastaje, to raczej na ławkach
śniegu nie widać, a kotki siedzą albo w piwnicy albo w
domach, a nie przy ławkach, Uleńko...
Grażynko to jest metafora od tańca (młodości) do
różańca czyli do...końca...wszystkie powidoki
subtelnie nawiązują do refleksji nad życiem i
przemijaniem...
Cieszę się, że mnie odwiedzasz i wnikliwie studiujesz
każde słowo...mało kto zatrzyma się przy wierszu na
dłużej lub do niego powróci...To bardzo miłe z Twojej
strony :) Dziękuję :*:)Uściski
P.S2 tytuł wymowny,
ciekawe o jakich różańcach piszesz Ulu? Taniec lubię
owszem, ale z różańcem jestem na bakier, nawet nie mam
żadnego w domu, bo nie mam potrzeby klepać różańców,
tak jak to czynią dewotki, które odmawiają zdrowaśki,
a drugiego w łyżce wody utopią i śmieją się przy tym
ochoczo, najczęściej dewocja i hipokryzja to dwie
siostry.
Tak jak fałszywe uśmieszki.
filemon-lemon ojej aż tak? :))))
A śliniaczek dać? :))) Dzięki za zajrzenie i
pozdrówka! :)
Bodeczku hihihi...sama nie wiem jak to się stało
chciałam napisać jeden wiersz o jesieni a wyszły
cztery hahaha...to co mi szkodzi je Wam
pokazać...oczywiście wszystko w swoim czasie :)
Dziękuję ślicznie Bodziu i pozdrawiam cieplutko :)
poprostu cacko
az sie slinie jak czytam
Jeno co pożegnaliśmy lato, a Ty straszysz zimą? Mają
być jeszcze trzy części "powodoków", to o czym będzie
w nich?
Chcę jeszcze (po)cieszyć się jej kolorami i
(po)widokami!
Ślicznie Ci wyszedł ten pierwszy "powidoczek", Ulu. :)
PoZdrówka załączam, serdeczne :)
Dziękuję ślicznie za odwiedziny i pozostawiony ślad
pod wierszem Najko :) Agrafko:) Kropelko:)ślę moc
serdeczności w Waszą stronę :))