Od ucha do ucha
Ona chodziła z papilotami
w trendach najnowszej generacji,
defilowała przycieniowaną bezsennością
na powiekach i prochowcem wprost
z gangsterskich filmów.
Ona chodziła tu i tam
znacząc swoje terytorium biegiem.
A za nią głowy i słowa
parapetowych sąsiadek.
Ona chodziła do czasu porzucenia
formy na wysokim obcasie.
Weszła łagodnie w osiedlowy sen
pomiędzy niczego jej nie brakowało,
a posiniaczoną zazdrość.
Wyszła wyspana, w mini, na jeża,
wreszcie bez zbędnych wątpliwości
zostawiła mu gardłową kreskę
z pozdrowieniem od ucha do ucha.
Na parapetach schną doniczki.

Nemo

Komentarze (2)
ciekawy wiersz, pozdrawiam:)
Zaskakujący wątek!?