odejście od świata
Nadchodzi noc wyzwala złą moc
która niszczy życie
by znów o świcie powstało z popiołów,
w krainie mrocznych bogów
gdzie podążam co noc
by tłumić wspomnienia,
tak bolesne tam gdzie nie ma
strachu bólu i cierpienia.
gdzie język tak pospolita i zdradliwa
hiena odnalazła sens istnienia,
jest po to by umierać w męce i
utraceniu,
w wierze na lepszy dzień.
albo tam gdzie zmów umierałem
i choć pewien byłem że to ostatni raz,
gdy widze wasze obłąkane twarze znów
siedzę
w dusznym barze łykając płynny ogień
by ukoić gniew nadszedł cień
który przenika duszę tak krwawiącą
niczym bagnet wbity w serce.
Znikają wszelkie siły i walki chęć,
to już ostatni raz
wolność nadeszła.
wygląda spokój zza kurtyny smutku,
i już nie zniknie biały gołąb
w ciemnej nocy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.