Odwiedziny
Dzisiaj z nieba spływa błękit do domu,
świeże powietrze niech wypełnia pokoje,
to co jest teraz zimowo zamknięte
będzie gotowe do otwierania na oścież.
Spokój miarowy mieszkający w zegarze
uciszy strapionym serca skołatane
z dymem przez komin uleci każda szarość
nagromadzona od wszelkich zapaleń.
Tutaj obrusy mają kolor odwiedzin,
ciasta z zakalcem smakują, palce lizać,
kawa podana w filiżance – wybornie
i roztapiasz się zapamiętale w chwilach.
W oknach więcej dnia, a dachy czerwienieją,
wymiecione złe, za progiem pospolitość.
Za klamki łapcie! Te drzwi się
otwierają!
A domy tam są, gdzie pęcznieje miłość...
Komentarze (22)
Znam coraz więcej budynków mieszkalnych i coraz mniej
domów.
...i zrobiło się domowo:))
pozdrawiam:))
Klimatycznie i obrazowo Marcepanku.
Pozdrawiam serdecznie paa :)
Twój wiersz przywołuje we mnie wspomnienia miejsca,
które utrwaliło mi dawno minione lata dzieciństwa w
domu babci.
Pozdrawiam:)
Marek
W moim domu od kilku dni czuć detergenty
Domowej atmosfery jak na lekarstwo
Świetny wiersz Marcepaneczko :-)
umyłam okna
by lepiej było widać jak idą święta
lubię patrzeć jak idą z koszyczkiem święconki
dzieci z babcią czy mamą gdy ciepło przed kościołem za
bramą
słowa poświęcenia płyną nad głoawmi
modlitwa była wczora
do domu wracamy spożyć swięcone
,, Szczęście to dom w którym słychać śmiech osób które
kocham,,
Piękny wiersz! :)
Pozdrawiam
☀