Ojcowska miłość
Zjawił się zimą w beciku
Witaliśmy go z miłością
Frajdy nam dawał bez liku
Gdy robił psikusy gościom
Śmiechem zarażał po kątach
Tak gdzieś do pełnoletności
Póki się w studia nie wplątał
I szpony pierwszych miłości
Ambicja godność zżerała
Lecz bunt w nim został cichutki
Duma się nie poddawała
Choć cel uświęca środki
I te przeszkody pokonał
Więc nabrał pewności siebie
Kolejny etap to żona
Gdy dobra pożyją jak w niebie
Lecz nawet wtedy czuć będzie
Dotyk ojcowskiej miłości
Zawsze i w pierwszym rzędzie
Gdzie tylko Syn Mój zagości
Komentarze (10)
Dzieci wyrastają z ubrań , ale rodzice nigdy nie
wyrastają z dzieci. Pozdrawiam serdecznie ;-)
Dziecko zawsze będzie dzieckiem.
Ojcowskiej miłości nigdy nie za wiele:)
Pozdrawiam
Marek
Pięknie!
I syn z czasem ojca lepiej zrozumie :)
Pozdrawiam ciepło :)
Tak to działa, a znam z autopsji:)
Witaj
Piękna i trwała ojcowska miłość.
Serdecznie pozdrawiam.
Pięknie!
Ukryta w prostych słowach skomplikowana relacja
ojcowska. Przyjemnie spędzone minuty.
Wzruszające wersy. Pozdrawiam
Bardzo ładnie - troska o dzieci nigdy się nie kończy.
wzruszające wersy
pozdrawiam owigo