Ona
Stała zawsze
Na skraju szerokiej alei
wśród pomruku drzew skulona
Milczała
Rudy szkielet
Z trudem utrzymywał
Ciężar lat
Ileż serc wyryto?
Bijących młodzieńczym żarem
Ileż przeminęło?
Nie sposób policzyć
Zapomniana
Pobladła
resztki zielonej cery
rozrzuconej w najdalszych końcach
Jak wspomnienia
Uparcie trwają
Rankiem przysiada mgła
autor
mrnihil
Dodano: 2007-08-23 08:48:14
Ten wiersz przeczytano 776 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Ładna konstrukcja, ciekawy temat, doskonale oddałaś
klimat. Czekam na więcej.
Wspaniale opisane drzewo, które po latach zostało
zapomniane przez młodzież, która po przeminięciu
uczucia, zwyczajnie zapomniała gdzie płonęły iskry
szczęścia. Podoba mi się:)