Ona chce a Bog nie
Slowem smierc zakoncze moj akt istnienia
Daleko od was daleko od tych co kocham
Bede w zupelnie innym swiecie
W ktorym nic zlego na mnie nie powiecie
Nie bede juz smutkiem, łza wylana przez
zycie
Bede promykiem slonca na niebie tam
daleko....
Teraz kiedy ,,chce", kiedy wiem, nie boje
sie
odejsc na ta druga strone
Gdzie skapana w smutkach obmyje swe
dlonie
nekatrem szczescia i zapomnienia
Co obmyje tak bardzo raniace wspomnienia
Wiesz...zawsze moglo byc pieknie
Zawsze istniala nadzieja
przysloniata ciemna strona lecz
istniala...
Mimo iz sil juz nie tyle sie mialo
U mnie kochac znaczy teraz kochalo
Zamkniete serce na wszystkie spusty
Dusza juz nie czyta bo grzech ma
Dlatego chce odejsc
tam gdzie bede ja
prawdziwa JA
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.