Ona nigdy...
usłyszałem znów kroki na schodach
ale to nie ona...
ona nigdy nie przyjdzie bez zapowiedzi
nigdy nie zaskoczy mnie w wannie
lub z pędzlem w ręku
ona zawsze zapowiada się z wizytą
i dlatego jestem przygotowany...
mam zawsze czyste lustro w łazience
kilka ciastek i koniak
uczesane włosy
niecierpliwe drżące dłonie
i nadzieję...
autor
Smutne oczy
Dodano: 2006-10-19 11:25:01
Ten wiersz przeczytano 512 razy
Oddanych głosów: 17
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.