Ona i On
Ona była Niebem tym bezgwiezdnym
Do którego wszyscy wzdychają
Idealnym przykładem cielesnym
Że nie tylko matki kochają
Chodziła drogami swoimi
Zawsze i wszędzie istaniała jej dusza
Utarła myślami własnymi
Świat w którym nigdy nie istniała zabójcza
susza
On był jak gwiazdy na tym Niebie
Uzupełniał, dokładał, planował
Nie zrozumiałby Ciebie
Pod już gwieździstym Niebem nocował
Każda noc idealną utopią
Bo czyż Niebo, gwiazdy nie są naszą
idyllą?
Nie byli idealną miłości kopią
Pasja dodała skrzydeł pachnących
Bastylią
Szczęśliwa łza czasami
Pośród tysięcy grzesznych uciech
Szczęścia chodzą parami
Kusząc milionami grzesznych uciech
Tego właśnie nam trzeba
Przyjaźni niczym Niebo z gwiazdami
To nieśmiertelna ludzkości potrzeba
Miłość tonąca w miłosnej otchłani.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.