Operacja Zebra!
Dla wszystkich, którzy czytają!
To była Sawanna, gdzieś w samym centrum
nigeryjskiego pustkowia. Ja i moja dzielna
jaguarzyca Łapa, dostaliśmy cynk od
przyjaciół z pobliskiej wioski, że banda
terrorystów usiłuje ukraść cale stado Zebr,
nie muszę dodawać,że są pod ochroną.
No dobra nie jakaś tam grupa terrorystów
tylko jak zwykle, wesoły oddział Zenobiusza
Taliba. Tylko po jakiego grzyba
Zenobiuszowi Zebry? Co będzie torebki
robił, a może wycieraczki?
Jak podsłuchałem rozmowę kilku osób w
oddziale, oczywiście w nowym składzie,
prócz Zenobiusza, ale to wiadomo.
Chcieli całe stado zebr wypuścić na ulice
Abudży, tak nie może być! Wiecie co
zrobiłoby takie rozjuszone i
zdezorientowane stado? Strach się bać, co
by to było, trzeba ich powstrzymać!
Jeden strażnik przy głównym kontenerze,
pilnował by tamże schwytane zebry
załadowano. Póki kontener był pusty, a
reszta oddziału zajęta była uganianiem się
za tymi kopytnymi zwierzakami, ja zakradłem
się i nie chcąc się bawić w dziurawienie
kontenera strzałami z łuku, zwyczajnie z
mojej nieodłącznej torby na ramię
wyciągnąłem prawie trzy kilogramy plastiku,
zapalnik, detonator itd. Jak umieściłem już
ładunek schowałem się za zaschniętymi
znanymi i lubianymi krzaczkami, po czym
nastąpiła eksplozja, że klękajcie
narody.
I tylko było słychać jak z oddali
dochodzą wrzaski i przekleństwa Zenobiusza,
który niestety uniknął rozwalenia na
kawałeczki.
Kurz i pył opadł, i wtedy wyskoczyłem zza
zarośli wskazując przywódce talibów
krzyknąłem:
-Łapa bierz go!
Podbiegła do niego i zacisnęła zęby na
jego klejnotach, a on w śmiech. W tym
momencie słychać był trzask łamanych zębów
dzielnej jaguarzycy.
Ten łajdak miał na sobie metalowy
ochraniacz pod bielizną. Wciągnął noża by
zranić Łapę, lecz ja posłałem strzałę,
która utkwiła w udzie taliba.
Niestety udało u się wskoczyć do jeepa i
dać dyla. Znowu, kiedy odjeżdżał pokazał mi
jeszcze środkowy palec.
Natychmiast do lecznicy w stolicy Nigerii
zamontowali tytanowe zęby wiernej
jaguarzycy na miejsce połamanych, ale
kazałem resztę wyrwać i także wstawić
tytan, by nawet metal nie był jej straszny.
Wykosztowałem się, ale warto było.
I sceneria nagle uległa zmianie, byłem w
teatrze na premierze Francuskiej sztuki
Lakamona czy jakoś tak. W domu wiecie co
zrobiłem, czekam na kolejną historię, aby
mieć kolejny raz ucztę wyobraźni.
Bo moc wyobraźni to prawdziwy dar,
wystarczy jej zaufać, a pozbędziesz się z
życia mar!
Nigdy nie rezygnujcie z marzeń, bo to że
coś nie dzieję się teraz, wcale nie
oznacza, że już nigdy nie nastąpi.
Do następnej przygody hej!
All rights to the stories are reserved !
TOMEK
Dziękuję za wszystko co dla mnie robicie, jesteście wielcy! Dziękuję za każdy głos i kłaniam się nisko.
Komentarze (23)
przeczytałam z przyjemnością, Tomku.
Hej! do następnej przygody :)
Podobała mi się ta historyjka, moc wyobraźni -
gratuluję))) Pozdrawiam Tomku-:)
Tomku, Twoja Wyobraźnia nie uznaje granic, a
opowiastka interesująca. Msz warto delikatnie
podrasować interpunkcję. Ponadto "wyciągnął nóż"* i
jedna drobna literówka "udało mu* się".
Pozdrawiam najserdeczniej:-))
Przygoda kolejna
w odbiorze przyjemna...
+ Pozdrawiam
Witaj
To ja Tobie dziękuję za opowieści
które zawsze czytam z uśmiechem.
Miłego wieczoru.
Piękna przygoda ...
Z przyjemnością przeczytałem pozdrawiam